Moja dziwczyna idzie dziś na grila ze swoimi znajomymi,nie stety ja nie dam rady iśc,chociaż chciał bym i to bardzo.Swumie ostatnio to żadko gdzieś wychodzimy,ale mam taką nadzieje że to się zmieni.Ja naprawde nie lubie jak ona gdzieś idzie sama,tz be ze mnie...a 26 czerwca idzie na ślub swoich znajomych,na który ja oczywiśćie nie zostałem zaproszony...a we wakacje chciała by jechać też ze znajomymi gdzieś na mazury,też be ze mnie,bo ja nie dostane z pracy urlopu na wakacje,bo to nie możliwe.W takie dni jak ona idzie gdzieś,a ja siedze w domu albo w pracy,to wtedy ciesze się że nie mam broni,bo nie chce mi się żyć,chce się wtedy zastrzelić,szczeże mówiąc to nie wiem czy tego nie zrobie jak dalej tak będzie robiła...Nie wiem może ja za dużo wymagam od niej"że by ze mną wychodziła gdzieś a nie sama" może ona nie lubi wychodzić ze mną,może woli swoich znajomych,albo ja jestem do niczego...smutno mi z tego powodu,ale tak prawde mówiąc,to co ja moge zrobić,pradwe mówiąc to zupełnie nic :(((