Archiwum 31 sierpnia 2005


sie 31 2005 kalejdoskop...
Komentarze: 0

Sporo się zmieniło przez te pare tygodni.... Musiałem zerwać ze swoją dziewczyną, przyczyną było w dużej mieże to że nie znała pewnych granic, których nie powinna przekraczać. Nie mówie że to jest tylko i wyłącznie jej wina, bo prawda zawsze leży po środku, ale jak się jest z kimś, to nie całuje się namiętnie z inną osoba.... I chodz już nie jesteśmy razem, to nie moge do końca powiedzieć że nic nie czuje już do tej osoby... Może jak by mi o tym powiedziała, była ze mną szczera to może bym jej to wybaczył i mogli bysmy być dalej razem.

Dalej potoczyło mi się wszystko tak szybko, dosłownie jak w kalejdoskopie. Jak już pisałem wcześniej spotkałem się z dziewczyną, z którą się nie widziałem i nie rozmawiałem 11 lat. To było wsumie takie zwykłe spotkanie i nawet nie spodziewałem się ze możemy być kiedyś razem. A jednak jesteśmy już razem. Pomału zaczynam zapominać o tym co było i myśleć o tym co jest i jak jest. Wczoraj mieliśmy się spotkać na mieście, a okazało się że mnie zaprosiła do siebie do domu, gdzie miałem okazje poznać jej rodzine. Poznałem jej starszą siostre, jej mame i puźniej też tate. Musze przyzanć że ma dość fajnych rodziców, ale coś mi się wydaje że jej siostra mnie chyba za bardzo nie lubi...ale to się jeszcze okarze.

                                                                                                                                                  Pozdrówka pa

rechot : :