Archiwum 06 lipca 2004


lip 06 2004 mała imprezka...
Komentarze: 0

w ostatnią niedziele byłem z moją dziewczyną u jej babci,bo miała 50 rocznice ślubu i nawet fajnie było.Jedyne co mi się tam nie podobało to moje zachowanie tz.siedziałem i nie wiele mówiłem...i nie dlatego że dopiero co ich poznałem tylko dlatego że ja taki jestem...to jest moją wadą,że jak jestem gdzieś w towarzystwie to najmniej zawsze mówie.Ktoś może powiedzieć że milczenie jest złotem,ale...  Wczoraj widziałem się z dziewczyną i nie chciałem jej odwozić do domu,bo chciałem że by została,wsumie to za każdym razem co jest u mnie albo ja u niej to nie chce się z nią rostawać,może to tylko na dzień dwa,ale dla mnie to bardzo dużo.Wsumie to planujemy zamieszkać razem od jesieni,ale nie wiem czy to nam się uda bo powiedziała mi że się boi,mówi mi że boi się tego że nie damy rady się utrzymać razem...ale mi się wydaje że jej chodzi o coś innego niż tylko o to czy się damy rade utrzymać,ja mysle że boi się wkraczać w dorosłe życie,i jak by mogła to by chciała cofnąć czas,może nie po to by coś zmienić w przyszłosci ale po to by muc mieć spowrotem(...naście lat) cociaż to jest nie możliwe,bo jedyna droga prowadzi tylko do przodu,chciał bym że by to kiedyś zrozumiała.Ja jestem młodszy od niej,a czasami myśle już o tym czy nie poprosić ją o ręke,ale to jeszcze trzeba czasu,może rok dwa :) zresztą pożyjemy zobaczymy.

 

                                                                                                                                             Pozdrówka papa...   :)

rechot : :