Archiwum sierpień 2005


sie 31 2005 kalejdoskop...
Komentarze: 0

Sporo się zmieniło przez te pare tygodni.... Musiałem zerwać ze swoją dziewczyną, przyczyną było w dużej mieże to że nie znała pewnych granic, których nie powinna przekraczać. Nie mówie że to jest tylko i wyłącznie jej wina, bo prawda zawsze leży po środku, ale jak się jest z kimś, to nie całuje się namiętnie z inną osoba.... I chodz już nie jesteśmy razem, to nie moge do końca powiedzieć że nic nie czuje już do tej osoby... Może jak by mi o tym powiedziała, była ze mną szczera to może bym jej to wybaczył i mogli bysmy być dalej razem.

Dalej potoczyło mi się wszystko tak szybko, dosłownie jak w kalejdoskopie. Jak już pisałem wcześniej spotkałem się z dziewczyną, z którą się nie widziałem i nie rozmawiałem 11 lat. To było wsumie takie zwykłe spotkanie i nawet nie spodziewałem się ze możemy być kiedyś razem. A jednak jesteśmy już razem. Pomału zaczynam zapominać o tym co było i myśleć o tym co jest i jak jest. Wczoraj mieliśmy się spotkać na mieście, a okazało się że mnie zaprosiła do siebie do domu, gdzie miałem okazje poznać jej rodzine. Poznałem jej starszą siostre, jej mame i puźniej też tate. Musze przyzanć że ma dość fajnych rodziców, ale coś mi się wydaje że jej siostra mnie chyba za bardzo nie lubi...ale to się jeszcze okarze.

                                                                                                                                                  Pozdrówka pa

rechot : :
sie 08 2005 " stara miłość nie rdzewieje "
Komentarze: 0

Spotkałem się w ostatnią sobote z kolerzanką, z którą nie widziałem się 11 lat.  Umówiliśmy się w miejscu gdzie raczej jest dużo ludzi. Na początku myślałem że się poznamy bez problemu, ale jednak tak nie było, tz jak tam byłem to widziałem ją, a ona mnie, ale nie poznałiśmy się. Poleciałem wtedy do kiosku po karte że bym mógł zadzwonić do niej.Jak zadzwoniłem to powiedziała mi że była tam i czekała na mnie przez 20 min, ale że nie było tam nikogo podobnego do mnie...ja jej odpowiedziałem że ja też byłem i że nie rozpoznaliśmy się. Po ok 15 min przyszła jeszcze raz i wtedy odrazu rozpoznaliśmy się :) Poszliśmy na piwko, dużo rozmawialiśmy tak ogólnie, ale przedewszystkim o tym co się wydażyło w naszym życiu przez te 11 lat. Po jakimś czasie poszliśmy na dyskoteke. Wypiliśmy jeszcze po jednym piwku i poszliśmy poskakać na parkiet. Zdziwiło mnie to że jak wracaliśmy z parkietu to chwyciła mnie za renke i szliśmy tak razem do samego stolika. Po jakimś czasie poszliśmy jeszcze raz poskakać na parkiet i tak jak wcześniej złapała mnie za ręke... Siedzieliśmy chyba przez dobrą godzinke i w pewnym momęcie jakoś tak wyszło że zaczeliśmy się trzymać za ręce. W milczeniu patrzyliśmy się na siebie i jednocześnie pomalutku zblirzaliśmy się do siebie. Dość szybko domyśliłem się do czego może dojść. Gdy prawie nasze usta się dotkneły, wtedy ja się nie co odchyliłem do tyłu. Nie dlatego że się przestraszyłem, tylko dlatego że moje serce mi tak mocno waliło, chyba 200/200. Chwyciłem ją za ręke i przyłorzyłem ją do mojego serca, gdy poczuła jak bardzo szybko bije, objeła mnie za szyje i zaczeliśmy się całować... trwało to chyba z dobre 15 min...     Byłem w ogromnym pozytywnym szoku.  Tak naprawde jak mieliśmy po 11 lat to chodziliśmy ze sobą i też całowaliśmy się. Może byliśmy wtedy dziećmi, ale tak prawde mówiąc kochałem ją :)  Moge chyba jeszcze jedno powiedzieć " stara miłość nie rdzewieje " ;)                Tak prawde mówiąc to boje się że to troche za szybko się stało, rużne mnie myśli nachodzą, ale....zobaczymy co będzie.     Dziś też widzieliśmy się, byliśmy też w kinie i zachowywaliśmy się jak " stara para "....                       W najbliszym czasie będe chciał z nią pogadać tak bardziej na poważnie, np. co myśli o nas itp....  bo to jest dla mnie dość ważne.

 

                                                                                                                               Pozdrówka papa

rechot : :
sie 04 2005 11 lat...
Komentarze: 3

11 lat temu, gdy byłem na wakacjach poznałem tam dziewczyne z którą chodziłem. Może byliśmy wtedy dziećmi, ale jak by nie było, była to pierwsza moja "miłość"   Po tych wakacjach już się nie widzieliśmy, a kontakt utrzymywaliśmy do 95 roku. Puźniej kontakt między nami zanikł. Aż do dzisiaj :) wyobraźcie sobie że po 10 latach odważyłem się zadzwonić do niej. Na początku pomyliła mnie z kimś innym, ale zapytałem ją od razu czy napewno wie z kim rozmawia ? odpowiedziała mi że wie, że jestem kolegą jakiegoś pana P., odpowiedziałem jej że nie..... powiedziała mi wtedy że nie wie z kim rozmawia, a następnie ja zapytałem ją czy pamięta wakacje z 94r. na Helu ? i po chwili zastanowienia odpowiedziała mi że już wie z kim rozmawia :)  Wydaje mi się że była mile zaskoczona, zresztą ja też :) Porozmawialiśmy troszke i zaproponowała mi czy bym się nie chciał z nia spotkać i pogadać tak ogólnie, odpowiedziałem że z miłą chęcią :)

Fajnie będzie się spotkać po tylu latach i pogadać...tym bardziej że byliśmy wtedy dziećmi, mieliśmy po 11 lat, a teraz jesteśmy dorośli....

 

                                                                                                                                         Pozdrówka papa

rechot : :